środa, 25 marca 2015

Dzień czwarty - zjazd wiklinowymi saniami, ogrody w Monte i plaża w Ponta de Sol

Widok z Monte na Funchal.
Dzisiaj postanowiliśmy odwiedzić dwa miejsca, które dla każdego turysty odwiedzającego Maderę są obowiązkowe :) Powracamy na Monte, by skorzystać z atrakcji, które tam na nas czekają... Dojeżdżamy samochodem do Monte (można również dojechać autobusem) i udajemy się pod kościółek, gdzie stacjonują tobbogan'y, czyli wiklinowe sanie pchane przez dwóch tradycyjnie ubranych wózkarzy. Atrakcja być może nie jest tania, gdyż koszt to: 25euro jedna osoba, 30euro za dwie osoby, 45euro trzy osoby, jednak uważamy, że warto z niej skorzystać. Zabawa przednia.... Obserwując z boku wydaje się, że sanie suną dużo szybciej, kiedy siedzimy w środku wrażenie jest zupełnie odmienne. Jest to bardzo przyjemna, dwukilometrowa przejażdżka, którą możemy polecić turyście w każdym wieku. Tutaj możecie zobaczyć filmik z przejażdżki :)

Wózkarze  przy pracy....










Widoki podczas zjazdu zapewnone...



I na koniec napiwki do kapeluszy :P


Przejażdżka trwa kilkanaście minut i znajdujemy się 2km poniżej miejsca startu. A więc uwaga:  z tego miejsca jest jeszcze sporo drogi do centrum Funchal i 2km podejścia z powrotem na Monte. Trudno powiedzieć, co najlepiej zrobić w tym miejscu - my wybraliśmy opcję - wracamy tą samą drogą, którą zjeżdżaliśmy, tym bardziej, że zostawiliśmy u góry samochód i postanowiliśmy odwiedzić ogrody znajdujące się na Monte, do których naprawdę warto zajrzeć. Cudowne miejsce, roślinność zapiera dech w piersiach - można w tutejszych ogrodach spędzić cały dzień, gdyż kilka godzin to mało by wszystko zobaczyć. To magiczne miejsce pozwala nam naładować baterie i zdecydowanie wznieść nasze wrażenia estetyczne na wyższy poziom.... 


















Spacer do góry - z powrotem na Monte - spokojnym tempem zajmuje nam dobre 20 minut. Jest dość ostro pod górę, więc nie spieszymy się. Możemy podziwiać widoki, zajrzeć gdzieniegdzie do tutejszych ogródków i oczywiście nacieszyć oczy przejeżdżającymi co jakiś czas tobbogan'ami :) Drepczemy sobie powoli do miejsca, z którego startują sanie i kierujemy się do ogrodów - Monte Palace Tropical Garden. Uwaga! Do ogrodów są dwa wejścia: jedno wyżej - na wysokości startu sani, drugie poniżej. Tylko w tym powyżej można płacić kartą. Wejście kosztuje 10euro od osoby i jest to niewysoki koszt, zważywszy na to, co możemy zobaczyć w środku....

Będąc na Maderze koniecznie odwiedźcie to miejsce....












A tutaj owoc Filodendrona :) Można kupić na targu w Funchal, a czasami także u przydrożnego sprzedawcy.













Babeczka ryżowa - bardzo smaczna i mocno słodka...
Do każdego biletu dołączona jest degustacja tutejszych trunków, więc nie zapomnijcie zajrzeć do kawiarenki.... Na zdjęciu dość ostre likiery ;)



No tak - nieodłączny widok na wyspie..
Paprocie drzewiaste - cudoooo...




Kto znajdzie Sebastiana ?! 

Cudnieeeee....




Jeśli ktoś kocha ogrody to będzie miał co robić w Jardim Tropical Monte Palace Gadren. Trudno opisać wielość zielonych atrakcji, które możemy tam zobaczyć. Egzotyka zapiera dech w piersiach...
Na Maderze w marcu (miesiąc naszego pobytu) dzień jest naprawdę bardzo długi. Słońce wstaje około godziny 5.40, a zachodzi około 19.30, zatem długi dzień umożlwia zobaczenie wielu miejsc. Po opuszczeniu ogródów udaliśmy się do miejscowości Ponta de Sol. Przpiękna mała mieścinka z kamienną plażą. Nota bene na Maderze praktycznie wszystkie plaże są kamyczkowe. Spotkaliśmy jedną plażę z "brudnym" wulkanicznym piaskiem niedaleko Canical oraz typowo złoty piasek w miejscowości Machico, jednak jest to plaża sztucznie usypana, a piasek przywieziony z Maroka. Wracjąc do Ponta de Sol. Mieścinka jest bardzo urocza, a plaża do niej przyległa uznawana jest przez turystów za jedną z najpiekniejszych plaż na Maderze. Ponta de Sol  obejdziecie w 15 minut, gdyż jest to malutka miejscowość, ale warto wybrać się tam na spacer, gdyż jest urocza....

Plantacje bananów...









Kochani polecamy - pyszna tuńczyk, jeśli lubicie :)



 


Ponta de Sol - pamiętajcie o drobnych do parkometru.













Po długim dniu wracamy do hotelu, by planować kolejny intensywny dzień. Podczas powrotu przejeżdżaliśmy przez bardzo stary tunel, który warto zobaczyć. Wrażenie niesamowite.